Czyżby to jednak był ostatni śnieg tej zimy.
Wszystko na to wskazuje, ale w życiu niczego nie można być pewny.
Więc zobaczymy jak to będzie.
Dobrze, że miałyśmy okazję na spacerek, bo od kilku dni siedzimy w domu i na dworze byłyśmy tylko chwilkę w drodze do przychodni raz a potem drugi raz.
Oj te wirusy.
Brak mi już czasami sił na te choroby które się nas uczepiły "jak rzep psiego ogona".
Wchodzi na to, że co miesiąc mała jest chora.
U nas nie wygląda to za dobrze niestety.
A z drugiej strony dobrze, że to nic gorszego.
Bo przecież ludzie mają prawdziwe tragedie. I co, czym sobie na to zasłużyli.
Jak to jest dzielone.
Nie mam pojęcia.
Wiem, że dla rodzica choroba dziecka jest zawsze niemiłym przeżyciem.